Dużo osób zastanawia się nad ociepleniem poddasza pianą poliuretanową PUR. Często zadawane są pytania od klientów, czy piana to dobre rozwiązanie.
Na te pytanie nie ma prostej odpowiedzi.
Pod względem termicznym pianki PUR jest idealna. Nie ma pustych przestrzeni, przez które by ciepło mogło uciekać. Szczelność takiego pokrycia jest idealna. Nie ma zagrożenia przed zagrzybieniem spowodowanym przez brak dobrej izolacji poddasza nieużytkowego.
Pod względem mykologicznym, to takie rozwiązanie jest nieodpowiednie. Drewno otoczone pianką po prostu nie oddycha. Ta technologia jest stosunkowo nowa, więc jeszcze nie było zleceń odnośnie zniszczonych konstrukcji drewnianych przez zastosowanie tej pianki.
Pod względem przeciwpożarowym, jest to koszmar. Jest to produkt łatwopalny.
Można obejrzeć filmik w jaki sposób reaguje taka pianka PUR na ogień:
Podczas spalania powstaje dużo trującego dymu i ognia. Oto efekt spalania po kilkusekundowym przypalaniu ogniem:
Podczas pożaru z dachu powstanie jedna wielka pochodnia.
Post strażaka (https://www.strazak.pl/index.php?topic=24208.0), który opisuje niebezpieczeństwo tego materiału:
Witam!
Szukany podobno jest ktoś kto gasił piankę poliuretanową a więc jestem
Względem zaprzestania procesu palenia to banał… można prądami mgłowymi, rozproszonymi – my tak właśnie robiliśmy mógłbym powiedzieć że właściwie żaden problem. Oczywiście najlepsza byłaby piana sprężona bez dwóch zdań! Ogólnie miałem styczność z pianą „Sealection 500” dotarłem nawet do aprobaty technicznej z ITB i w teorii wszystko banał no nic prostszego i lepszego! Ale… może i nic prostszego nie mniej jednak należy dodać że pianka tak jak na zdjęciu raczej nie wystąpi (wyjątek nie użytkowane poddasze) a czemu? Bo każdy inwestor wykorzysta każdy cm2 nowego budynku co jest normalne. Słuchajcie mieliśmy przypadek gdzie pianką było oblepione deskowanie oraz cała więźba dachowa… TRAGEDIA!!!!! Jedna wielka pochodnia!! Najgorsze to to że cały materiał palny schowany pomiędzy płytę karton-gips oraz inną ognioodporną (jak twierdził na miejscu właściciel – nie powiem dokładnie jaki rodzaj) a z drugiej strony blachodachówka. Kompletnie nie ma jak się dostać do źródła aby podać środek gaśniczy!! Nie ma kompletnie dostępu!! Teraz analizując już byłą akcję stwierdzam, że być może gdybym posiadał lance gaśnicze oraz kamerę termowizyjną oraz aplikował punktowo pianę to być może coś dało by się uratować ale niestety nie miałem ani lanc ani kamery a samym SHD to mogłem tylko próbować chłodzić ale z niezbyt wielkim sukcesem. Ratownicy z narażeniem życia próbowali obniżyć temperaturę pożaru aby ostatecznie go zdławić…. ale zważywszy na ich bezpieczeństwo musiałem wycofać ich z pierwszej linii. Ciepło spalania bardzo wysokie, zadymienie uniemożliwiające jakąkolwiek pracę (widoczność właściwie 0), zastane warunki zbyt narażały zdrowie i życie strażaków aby kontynuować ich pracę wewnątrz. Dobrze że budynek nie był zamieszkały i był w stanie „deweloperskim” parter ocalały w 100% poddasze właściwie do wymiany. Może znajdzie się ktoś kto powie jak należało to gasić to chętnie nauczę się na przyszłość